Wygospodarowałam w mieszkanku kąt - a właściwie 4 kąty - w których stworzyłam moją małą, ale własną, pracownię. Dotychczas trochę robiłam w kuchni, trochę w pokoju. Ale gdy jadło się posiłki lub gotowało trzeba było przenosić "moje zabawki" z jednego miejsca w drugie. Nie lubiłam tego.
A teraz, wszystko mam w jednym miejscu - stary, nieużywany stół, przechowywany u Rodziców w piwnicy (bo wyrzucić szkoda) stał się głównym blatem do mojej pracy :-)
Jakby tu jeszcze wygospodarować więcej czasu na tworzenie? :-)