piątek, 23 marca 2012

Moja mała pracownia...

Wygospodarowałam w mieszkanku kąt - a właściwie 4 kąty - w których stworzyłam moją małą, ale własną, pracownię. Dotychczas trochę robiłam w kuchni, trochę w pokoju. Ale gdy jadło się posiłki lub gotowało trzeba było przenosić "moje zabawki" z jednego miejsca w drugie. Nie lubiłam tego.
A teraz, wszystko mam w jednym miejscu - stary, nieużywany stół, przechowywany u Rodziców w piwnicy (bo wyrzucić szkoda) stał się głównym blatem do mojej pracy :-)

Jakby tu jeszcze wygospodarować więcej czasu na tworzenie? :-)




4 komentarze:

  1. Też wędrowałam z warsztatem z pokoju do pokoju, aż zarządziłam w domu podział przestrzenny:) Więcej czasu (i sił) na tworzenie oznacza zwolnienie z etatu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renifer - grunt w tym, że lubię swoją etatową pracę :))

      Usuń
  2. Fajna sprawa, taki własny kącik - gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj fajna sprawa, fajna :)
      Małgosia - a jak Wy sobie radzicie - macie jakieś miejsce do wykonywania Waszych prac? U Was to się musi brudzić przy tworzeniu :)

      Usuń